Wszystko zacz??o si? od tego, ?e kolega ch?opaka mojej siostry dosta? si? na studia do Niemiec. Poniewa? jemu samemu trudno by?oby przewie?? wszystkie rzeczy, poprosi? o pomoc i przewiezienie rzeczy samochodem swojego wspó?lokatora. On si? zgodzi? i ten sposób zrodzi? si? pomys?, ?eby z przeprowadzki zrobi? tygodniowy roadtrip ze znajomymi, korzystaj?c z wolnych miejsc w samochodzie – i cho? zapakowanie rzeczy sze?ciu osób (w tym ca?ego dobytku wyprowadzaj?cego si? na studia kolegi) wymaga?o po?yczenia baga?nika dachowego oraz dobrego rozplanowania przestrzeni – uda?o si?!
Niesamowicie si? ciesz?, ?e mog?am wzi?? udzia? w akcji „przeprowadzka do Mannheim”, bo ta wyprawa okaza?a si? fantastyczn? przygod? pe?n? nowych do?wiadcze? i poszerzaj?c? horyzonty podró?? z prawdziwego zdarzenia.
Wracaj?c ju? do Polski i widz?c na liczniku przejechane ponad 2,5 tysi?ca kilometrów, pomy?la?am:
To wszystko co by?o wcze?niej, to by?y tylko wyjazdy. Wycieczki.
Dopiero TO by?a prawdziwa podró?.

My?l 1 – lubi? by? w drodze.
Dobrze mi si? my?li, gdy ?wiat przesuwa si? za szyb? i nie straszne mi ?adne kilometry, mog? jecha? nawet 8 godzin w ci?gu dnia i nigdy mi si? nie nudzi: lubi? ten czas, bo mog? do woli pisa?, czyta?, s?ucha? muzyki albo podcastów, patrze? przez okno. Lubi? sam fakt przemieszczania si? z miejsca na miejsce i samo bycie w drodze.
My?l 2 – podró? w kilkuosobowej grupie jest prac? zespo?ow?.
Pojechali?my do Mannheim w sze?cioosobowym sk?adzie. Sze?? ró?nych osobowo?ci, ka?dy ze swoimi przyzwyczajeniami, preferencjami co do jedzenia i sposobu sp?dzania czasu.
Jak w ka?dej pracy zespo?owej niezb?dne by?y kompromisy i podzia? zada?: kierowanie samochodem i zmienianie si? w drodze, ?eby roz?o?y? si?y; zaplanowanie i robienie jedzenia (wyjazd w wersji studenckiej, czyli gotowali?my sobie sami, ?eby by?o bardziej bud?etowo); wcze?niejsze sprawdzenie trasy i zarezerwowanie noclegów – ?eby wszystko si? uda?o, musieli?my dzia?a? wspólnie.
My?l 3 – muzyka w podró?y brzmi zdecydowanie lepiej.
Szczególnie w samochodzie.

My?l 4 – wyjazd mog? nazwa? podró??, gdy z przebywaniem w nowym miejscu wi??e si? poznawanie mieszkaj?cych tam ludzi i ich zwyk?ego ?ycia; gdy widz? co? wi?cej ni? zabytki i krajobrazy.
Dzi?ki znajomemu, który ca?y poprzedni rok sp?dzi? na Erasmusie i przy okazji naszego wyjazdu chcia? spotka? si? ze swoimi znajomymi, pozna?am Frankiego i Niki z Pragi oraz W?ocha mieszkaj?cego pod Mannheim. Podczas integracji studenckiej z uniwersytetu naszego kolegi grali?my w karty z Ira?czykiem.
Kontakt z tymi lud?mi, dowiadywanie si?, kim s?, co robi? i jak ?yj? – to by?a najwi?ksza warto?? podró?y.
My?l 5 – chcia?abym zna? wszystkie j?zyki i móc rozmawia? z ka?dym cz?owiekiem na ?wiecie.
Jechali?my przez Prag?, maj?c w planach zatrzyma? si? tam na jedn? noc – nast?pny nocleg mieli?my zarezerwowany gdzie? pod Norymberg?. Ale z niewiadomych przyczyn ten nocleg zosta? odwo?any dzie? przed naszym planowanym przyjazdem. Rozmawiali?my o tym, jedz?c kolacj? z Frankiem, a gdy on o tym us?ysza?, zaproponowa?, ?eby?my przenocowali u niego. Zadzwoni? do rodziców, czy nie maj? nic przeciwko, ?eby przenocowa? dzi? w domu 6 osób, a w?a?ciwie 7, bo tego samego dnia mia?a te? przylecie? jego dziewczyna z Francji…
Nie, nie mieli nic przeciwko.
W ten sposób trafili?my na jedna noc do domu czeskiej rodziny, gdzie rodzice Frankiego przyj?li nas jak starych przyjació?. Do pó?nej nocy siedzieli?my w salonie, rozmawiaj?c o historii Polski i Czech, rozpadzie Czechos?owacji i stereotypach, jakie maj? nasze narody o sobie nawzajem. A najlepsze jest to, ?e ca?a rozmowa toczy?a si? w trzech j?zykach równocze?nie: oni s?abo znali angielski, my nie znali?my czeskiego, a oni polskiego, wszyscy kojarzyli?my rosyjski. Tak wi?c oni mówili do nas po czesku i rosyjsku, my do nich po polsku – i dzi?ki podobnej fonetyce tych j?zyków jako? si? dogadali?my.
W ci?gu szkolnej kariery poza angielskim uczy?am si? te? rosyjskiego – nie widz?c w tym wielkiego sensu. A po tym jednym wieczorze w czeskim domu poczu?am, ?e z rado?ci? wróci?abym na te lekcje.

My?l 6 – podró?e to najlepszy sposób na bli?sze poznanie swoich znajomych.
Jest wi?cej czasu i okazji do rozmów, do obserwowania znajomych, niekiedy poznawania ich od zupe?nie innej strony i inspirowania si?.
Wiele si? nauczy?am od moich wspó?towarzyszy: na przyk?ad bezstresowego patrzenia na rzeczywisto??. Zapomnieli?my dowodu rejestracyjnego wymaganego w Niemczech? Nie ma problemu, kto? nam prze?le zdj?cia, najwy?ej b?dziemy si? t?umaczy?. Ko?czy si? nam op?ata parkingowa, a jeste?my daleko od samochodu i jeszcze nie chcemy wraca?? Luz, mo?na kupi? przez internet.
Dla mnie to zupe?na nowo??: ?e mo?na si? nie stresowa? i by? w dobrym humorze, nawet jak mamy odwo?any nocleg.
Bardzo cenne do?wiadczenie.
My?l 7 – wspólne przygotowywanie posi?ków na wyjazdach ma swój niepowtarzalny klimat.
I jedzenie jako? lepiej smakuje, gdy siada si? do sto?u ze znajomymi.
My?l 8 – ?wiat nie wydaje mi si? taki wielki.
Skoro w jeden dzie? mo?na przejecha? 1000 kilometrów i rano by? przy zachodniej granicy Niemiec, a wieczorem w Warszawie.
Po tym tygodniu czuj? si? niesamowicie g?odna wiedzy o ?wiecie; o tym jak wygl?da ?ycie innych ludzi; jak sp?dzaj? czas wolny, co robi? na co dzie?. Chcia?abym wiedzie?, gdzie pracuj?, jak patrz? na ?wiat, i dlaczego tak, a nie inaczej.
Czuj?, ?e gdy zasmakowa?am prawdziwego podró?owania, nie b?d? mog?a bez niego ?y?.
Ju? t?skni? za kolejn? podró??.

[…] a ten miesi?c okaza? si? najbardziej podró?niczym miesi?cem w moim ?yciu. Podczas sze?ciodniowego roadtripu odwiedzi?am Prag?, Mannheim i Heidelberg – by?o […]