Przypadkowa ?yczliwo?? i pi?kne czyny pozbawione sensu

Czwartek rano. Id? ulic?, kieruj?c si? na przystanek autobusowy, niezbyt przytomna po kilku godzinach snu poprzedniej nocy. Nagle widz?, ?e z naprzeciwka prosto w moj? stron? idzie jaki? ch?opak i u?miecha si? szeroko. W ci?gu dwóch sekund, które dziel? nas od spotkania próbuj? skojarzy?, czy sk?d? si? znamy. Po chwili ju? wiem, ?e nie, wi?c szybko lustruj? go, poszukuj?c powodu, dla którego mo?e czego? ode mnie chcie? – czy na przyk?ad nie trzyma w r?ku teczki z ankietami albo nie chowa za plecami puszki na jak?? zbiórk?. Ale nie. Wygl?da zupe?nie zwyczajnie.

Podchodzi do mnie, wyci?gaj?c przed siebie d?o? u?o?on? jak do przybicia „?ó?wika”.

– Przybijesz? – pyta.

Zanim zd??y?am pomy?le?, ?e w sumie to do?? dziwna sytuacja i zapyta?, o co chodzi – przybi?am. Wtedy obróci? i otworzy? d?o?, w której, jak si? okaza?o, trzyma? czekoladk?. Poda? mi j? i powiedzia?:

– To dla ciebie.

I odszed?, wci?? si? u?miechaj?c.

Ta sytuacja wprawi?a mnie w dobry humor na ca?y dzie? i uzna?am, ?e mi?e niespodzianki od nieznajomych to ?wietny materia? na nowy tekst. Musz? przyzna?, ?e zbieranie historii od bli?szych i dalszych znajomych o ?yczliwych gestach, które by?y zaskakuj?ce, zapad?y nam na d?u?ej w pami?ci, a które spotka?y nas ze strony nieznajomych osób – by?o ?wietn? zabaw?.

Przypadkowa ?yczliwo?? – historie prawdziwe

„Kiedy? za pó?no wsta?am, spieszy?am si? do pracy i ?eby zd??y? na poci?g, musia?am zabra? ze sob? rower. Przypi??am go pod stacj?, pojecha?am poci?giem do pracy, a poniewa? wieczorem odwozi? mnie do domu ch?opak, uzna?am, ?e rower zabior? ze stacji kolejnego dnia po pracy. Ale gdy nast?pnego dnia roweru ju? nie by?o. By?am w?ciek?a, ?e kto? go ukrad? i my?la?am o tym przez ca?y dzie?. Dlatego by?am w szoku, gdy wieczorem wysiad?am z poci?gu i zobaczy?am, ?e rower znów stoi tam, gdzie zostawi?am go dwa dni wcze?niej. Do baga?nika by?a przypi?ta koperta z listem, w którym „z?odziej” przeprosi? za zabranie roweru i wyja?ni?, dlaczego to zrobi?: wraca? do domu ostatnim poci?giem i przespa? swoj? stacj?. Obudzi? si? dopiero, gdy poci?g doje?d?a? do miejscowo?ci znajduj?cej si? 15 kilometrów od jego miasta. Napisa?, ?e nie chcia? sp?dzi? nocy na ?awce (to by? pocz?tek listopada), wi?c zacz?? i?? w stron? swojego miasta piechot?. Po kilku kilometrach by? ju? wyczerpany i w?a?nie wtedy zobaczy? mój ?le przypi?ty rower. Postanowi?, ?e go po?yczy, ?eby szybciej dotrze? do domu i odda nast?pnego dnia. Przeprosi?, a do koperty w?o?y? 20 z?otych w ramach rekompensaty za dzie? sp?dzony bez roweru.”

„Którego? dnia po szkole posz?am na lodowisko i próbowa?am nauczy? si? skaka? na ?y?wach. Zauwa?y? mnie jaki? m??czyzna, podjecha? do mnie i powiedzia?: „Widz?, ?e próbujesz robi? trójki skakane, ale je si? robi troch? inaczej”. Okaza?o si?, ?e zna si? na technice jazdy, bo ?y?wiarstwo figurowe jest jego pasj?. Przez godzin? uczy? mnie skaka?, pokazuj?c mi wszystko krok po kroku. Pó?niej powiedzia?, ?e na Torwarze s? prowadzone treningi z ?y?wiarstwa figurowego, na które on sam je?dzi i zaproponowa?, ?e mog? pojecha? z nim na najbli?szy trening. Zacz??am je?dzi?, a rok pó?niej, razem z siedmioma innymi osobami podpisywali?my projekt statutu stowarzyszenia ?y?wiarskiego na zebraniu za?o?ycielskim.”

Ale mi?e gesty wcale nie musz? by? spektakularne i nie musz? od razu zmienia? czyjego? ?ycia.

„Kiedy? pewna pacjentka podczas wizyty opowiada?a mi o ksi??ce, która zmieni?a jej ?ycie. Poleca?a mi j?, ale nie mia?am nic pod r?k?, ?eby zapisa? tytu?. Nast?pnego dnia, gdy przysz?am do pracy, kole?anka powiedzia?a mi, ?e na recepcji kto? zostawi? dla mnie pude?ko. Otworzy?am je, a w ?rodku by?o ptasie mleczko i kartka, na której zapisany by? tytu? i autor ksi??ki.”

„Jak by?em ma?y i pojecha?em z rodzicami na wakacje do W?och, codziennie przez 2 tygodnie kupowa?em lody czekoladowe w takiej budce przy hotelu. Jak ju? wyje?d?ali?my, sprzedawca da? mi w prezencie czapk? z daszkiem z logiem lodziarni.”

„Jak by?am ma?a i przechadza?am si? z mam? po Starówce, podszed? do mnie starszy pan i wr?czy? mi ma?y bukiet kwiatów.”

„Ca?y mój pobyt w szpitalu. Jestem przyzwyczajony, ?e w opiece zdrowotnej s? ?rednio mili ludzie, a tam dos?ownie ka?dy by? przemi?y, odpowiada? na dziesi?tki moich pyta?, mimo ?e wcale nie mieli du?o czasu.”

„Mi?e by?o to, jak jechali?my poci?giem i zastanawia?em si? na g?os, czy z okna zobaczymy ruiny twierdzy, a starszy pan siedz?cy po przeciwnej stronie wtr?ci? si? do rozmowy i powiedzia?, ?e b?dzie j? wida? z prawej strony, je?li usi?dziemy przodem do kierunku jazdy. W?a?nie takie ma?e rzeczy s? mi?e.”

„By?am w do?? przera?aj?cej sytuacji, bo by?a pierwsza w nocy, roz?adowa? mi si? telefon, a ja b??dzi?am przy Dworcu Zachodnim w poszukiwaniu przystanku. W ko?cu na niego dotar?am. Wtedy podszed? do mnie jaki? go?? ko?o trzydziestki i zapyta?, czy jecha? tu niedawno jaki? autobus. Powiedzia?, ?e mieszka blisko, ale jest zimno, wi?c chcia? podjecha? (to by? stycze?). Gdy okaza?o si?, ?e do kolejnego autobusu jest jeszcze du?o czasu, uzna?, ?e jednak pójdzie na piechot?, ale ?ebym nie musia?a sta? tutaj sama, mo?e mnie odprowadzi? do kolejnego przystanku. Tak zrobili?my. Okaza? si? by? normalny, pogadali?my o swoich ?yciach. Umili? mi pobyt na mrozie i w stresie.”

„Zaparkowa?am kiedy? w centrum i gdy po jakim? czasie wróci?am do samochodu, za wycieraczk? znalaz?am kwiatek zrobiony z ulotki jakiej? knajpy.”

Puenta?

Ludzie s? super. Uwielbiam ludzi.

_____

Tytu? tekstu jest parafraz? cytatu z ksi??ki Mariusza Szczyg?a „Zrób sobie raj”.

Je?li masz jak?? ciekaw? histori? i chcesz si? ni? podzieli?, zostaw komentarz! Niech lista „przypadkowych ?yczliwo?ci” si? wyd?u?a.

2 komentarze

  1. Sz?am z walizk? przez miasto na poci?g, spieszy?am si? a do tego zacz?? pada? deszcz. Nakry?am si? kurtk? i sz?am. Z bramy obok wyje?d?a? jaki? Pan (oko?o 30 lat) zatrzyma? si? i zapyta? „Mo?e Pani? podwie??? Na co dzie? nikomu nie proponuj? ale tak pada…” Na co ja odpowiedzia?am „Ja na co dzie? te? bym si? nie zgodzi?a ale tak pada a mi si? bardzo spieszy wi?c skorzystam. Dzi?kuj?.”
    Okaza?o si?, ?e Pan jecha? po swoje dzieci do dziadków, w ogóle rozmawia?o si? bardzo mi?o. Dzi?ki temu zd??y?am na poci?g i nie zmok?am. To by?o mi?e, bezinteresowne i zapami?ta?am to na d?ugo 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *